Przejdź do głównej zawartości

Sławy i bohaterowie.

Za tydzień po raz kolejny zobaczymy naszego syna w roli. W jakiej nie wiemy :)
A przedstawienie w poniedziałek, zapraszamy! My już nie możemy się doczekać!

- - -
A teraz czas na bohaterów. Moja siostra nakręciła film. Fanfary!!!!!!
To, że wielotalentowa była od maleńkości, to wiadome, talenty artystyczne wykazywała i improwizacyjne, przez co unikała nudnych obowiązków domowych i ogrodowych. Zgadnijcie na rzecz kogo ich unikała :P
Lecz nie dzieciństwo tu będzie brane pod uwagę, wszagże.
Zrobiła kawał dobrej roboty, wyciągając na jaw sprawki niecnot z Urządów Bezpieczństwa w powojennej Polsce. Bohaterką tytułową jest nasza babcia Leokadia. Jako narzeczona partyzanta, trafiła do więzienia. Takie czasy, wszędzie wyłapywano karłów reakcji, wspólników bandytów z lasu, ludzi wyklętych. W filmie przeplata się teraźniejszość w wypowiedziach prawnuków, relacje historyków z IPN, relacje babci i rodziny patryzanta "Mściciela".
Niniejszym zapraszam na relację z premiery: TUTAJ KLIK
- - -
I zapraszam do obejrzenia filmu : PANNA LODZIA (klik)
Dumna jestem ogromnie z moich niezłomnych, wyklętych, "ciemnogrodzkich" przodków! Cześć i Chwała Bohaterom!

Komentarze

  1. Fakt, potwierdzam różnorodność i wiele talentów naszych dzieci, Twoich i Rysia również, nie tylko Agaty. "Niedaleko pada jabłko od jabłoni." Po takich rodzicach, po takich dziadkach... toż to i naszej siódemce wnuczków nic nie brakuje. Brawo Franciszek!
    Wszystkiego najlepszego z okazji ukończenia przez Helenkę jedenaście miesięcy. Chwała Wam Rodzicom za właściwe wychowanie! Pozdrawiamy wszystkich blogowiczów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, mama mdło już od tego cukru... :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nadzieja umiera ostatnia

"Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni..." zaśpiewał w roku 1988 słynny zespół Kult. W obecnej sytuacji wiele osób zmienia "tydzień" na "rok" i mocno pesymistycznym wzrokiem patrzy w bliższą czy dalszą przyszłość. A przecież nadzieja to jest jedyna co nam jeszcze pozostało po tym 2020 roku, który miał być taki pięknie jubileuszowy, okrągły i pełen fantastycznych wydarzeń. A okazał się jednym z tych, o których mówi "stare chińskie przekleństwo" - Obyś żył w ciekawych czasach. Niewątpliwie czas zarazy jest bardzo ciekawy. I niewątpliwie starzy Chińczycy mieli rację w ten sposób przeklinając swoich wrogów. Ostatnie 12 miesięcy (a nawet nieco mniej, zważywszy, że koronawirus dotarł do nas w okolicach wczesnej wiosny) przemodelowało w zasadzie wszystkie podstawy naszego życia i zmieniło nas na tylu poziomach, że aż trudno tutaj wszystkie te aspekty wymienić. Gospodarczo Europa prawie leży na łopatkach. Społecznie jesteśmy ...

Popolitykujmy

Kilka dni temu jechałem ze znajomym w dłuższą drogę i była okazja do pogadania o tym i owym. Takie trochę "nocne Polaków rozmowy" tyle że rano i w samochodzie, więc bez procentów. Tematów było dużo, ale oczywiście w końcu zeszło na politykę. Bo jakże by to było tak bez polityki w polskim gronie. A skoro polityka to wiadomo... narzekanie i psioczenie na polską, pożal się Boże, klasę polityczną, która z klasą to może ma wspólną jedynie nazwę, ewentualnie konto na "Naszej Klasie". I tak w trakcie głośnego zastanawiania się nad powodami obecnego spsienia, czy mówiąc delikatniej, zepsucia sceny politycznej skrystalizowała mi się taka myśl, która od dawna chodziła mi po głowie. Padło pytanie znajomego, dlaczego w latach 20-tych wszystkie, lub niemal wszystkie ważne parti...

6 lat później...

6 lat temu była niedziela i był to ostatni dzień wakacji dla Franka. W poniedziałek poszedł do nowej szkoły, poznał nowych kolegów i koleżanki, a my w lekkim stresie zastanawialiśmy się jak to będzie, jak sobie poradzi, jak chociażby się porozumie, bo przecież szkoła była irlandzka, a Franek prawie słowa po angielsku nie umiał. Oczywiście okazało się, że sobie poradził, po kilku godzinach wyszedł z klasy z uśmiechem i następnego dnia chciał wracać. No i do dziś nie wiemy kto przeżył większy stres, my czy on. Tak w skrócie wyglądał jeden z tych naszych "początków", kiedy 6 lat temu stawialiśmy pierwsze kroki na irlandzkiej ziemi jako imigranci. Ten właśnie dzień często mi się przypomina, kiedy teraz z tej samej klasy, w której Franek zaczynał przygodę ze szkołą w Irlandii, obieramy Zuzkę. Wtedy siedziała jeszcze w brzuchu u mamy zupełnie nieświadoma swojej przyszłości. Podobnie zresztą i my tej przyszłości byliśmy nieświadomi, nie mieliśmy pojęcia o tym co będziemy robić, gd...