Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2021

Politycznie poprawne absurdy

Kilka lat temu, w jednym z pierwszych tekstów, które popełniłem na tych łamach pisałem o tym, że żyjemy w science-fiction, że dopadły nas realia z fantastyczno-naukowych powieści publikowanych jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Już wtedy wymowa tego, co napisałem nie była pozytywna, ale po szczegóły odsyłam do archiwum, gdzieś w okolice połowy roku 2013.  Dziś jeszcze bardziej dobitnie dopadają nas realia, które do niedawna znane były tylko miłośnikom fantastyki albo futurologom roztaczającym fatalistyczne wizje przyszłości. Śmiało mogę powtórzyć swoje słowa, że żyjemy w science-fiction. Niestety pod wieloma względami jest to dość mroczna, żeby nie powiedzieć tragiczna, wizja przyszłości i rozwoju ludzkości. Nie-on czy nie-ona W roku 2004 Jacek Dukaj wydawał swoją „Perfekcyjną niedoskonałość”, gdzie post-ludzkość zatracała się w wirtualnych rzeczywistościach, a jednocześnie zatracała samą siebie. Jednym z tego wyznaczników było używanie aseksualnych końcówek. Na świecie nie pozostało wted

Zdalny rok

Dokładnie 30 marca 2020, czyli 365 dni temu wysłałem z domu do pracy pierwsze depesze. Znaczy się, że dziś mija rok od chwili, kiedy przeszedłem na pracę zdalną. Od tamtego dnia fizycznie w swojej firmie pojawiłem się cztery razy (słownie: cztery) - raz z powodu awarii internetu w domu, raz z powodu swoich urodzin i dwa razy, żeby jakieś papiery przy okazji podpisać.  Jak mi z tym rokiem? Otóż zaskakująco chyba dobrze to znoszę. Szczerze mówiąc, nie narzekam. Trochę brakuje rozmów z kolegami i koleżankami, trochę brakuje tej atmosfery newsroomu, trochę brakuje bycia blisko ludzi, ale nie na tyle, żebym przedkładał to nad komfort pracy w domu, czasami w szlafroku, czasami z możliwością wyjścia na kawę na taras. No i codziennie oszczędzam ponad 2 godziny na dojazdy. Co z drugiej strony pozbawiło mnie tych dwóch godzin na czytanie książek, skutkiem czego liczba tych przeczytanych w ciągu ostatnich 12 miesięcy spadła drastycznie, bo w domu ciężej jest te dwie godziny wygospodarować. Nie, w

3 tysiące stron krzywd kobiet i dzieci

12 stycznia opublikowano długo oczekiwany raport komisji badającej doświadczenia kobiet i dzieci mieszkających w wybranych 18 domach dla matek z dziećmi w latach 1922-1998. Raport potwierdza, że w badanych placówkach zmarło ponad 9 tysięcy dzieci, czyli około 15 procent z tych, które tam mieszkały.  Najbardziej chyba wstrząsające zdania zawarte w raporcie brzmią: „Przed rokiem 1960 domy dla matek z dziećmi nie ratowały życia 'nieślubnych dzieci', a wręcz wydaje się, że znacznie zmniejszały szanse na przeżycie takich dzieci. Bardzo wysokie wskaźniki śmiertelności były znane władzom lokalnym i krajowym oraz zostały odnotowane w oficjalnych danych.” Przekładając formalny język raportu na zwykły ludzki można powiedzieć, że w placówkach, które z założenia miały opiekować się samotnymi matkami i ich małymi dziećmi, śmiertelność wśród najmłodszych była bardzo wysoka i wszyscy o tym wiedzieli. I nikt z tym nic nie robił. Dokument opublikowany przez komisję ma niemal 3 tysiące stron, na