Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

Kiedy byłem małym chłopcem...

Dawno, dawno temu, kiedy po świecie chadzały dinozaury... Nie. Trochę później. Dawno, dawno temu, kiedy Mieszko I... Nie. Jeszcze nieco później. Dawno, dawno temu, kiedy na półkach w sklepach w Polsce stał tylko ocet... Już blisko, ale jeszcze trochę później. Dawno, dawno temu, w zamierzchłym roku 1994... O! Dokładnie wtedy! ...wybrałem się na koncert Bad Brains w warszawskiej Stodole (dla młodszego pokolenia, lub tych spoza stolicy - Stodoła to wcale nie centralne miejsce składowania słomy do butów dla Warszawiaków, tylko centralny studencki klub, czyli imprezownia, sala koncertowa i bar w jednym). Mimo młodego wieku nie był to wcale pierwszy koncert na jakim byłem. Był za to najlepszy (do tej pory jest w czołówce tych, które widziałem). Chłopaki z Bad Brains zrobili na mnie takie wrażenie, że postanowiłem zachować bilet z koncertu na pamiątkę. Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, że będzie to miało tak dalekosiężne skutki, bo skoro już zostawi

Nasz powrót w TV

Odnotuję z kronikarskiego obowiązku, że nasz emigracyjny powrót do Polski został nawet uwieczniony przez Telewizję Polską, w programie nomen omen "Powroty" . A zatem chyba jest on już oficjalny i trudno nam się będzie wyprzeć tego, co mówiliśmy o mieszkaniu w Irlandii i o naszym powróceniu. Wszystko jest nagrane. Dobrze, że nie wszystko jest dostępne publicznie. A to co jest dostępne można obejrzeć TUTAJ . A zaraz obok kilka innych emigracyjnych historii, przynajmniej równie ciekawych. Polecam szczerze cały cykl "Powroty" , a naszą opowieść oczywiście szczególnie, bo tylko tam można zobaczyć takie śliczne dzieci i równie śliczną żonę moją osobistą.

14 lat minęło jak jeden dzień

Całe 14 lat temu odmieniliśmy z Iwką swoje życie biorąc ślub kościelny. Wyglądaliśmy wtedy tak: Chociaż Helka nasz ślub widzi w ten sposób: Dziś wyglądamy tak, jesteśmy nieodmiennie niezmiernie szczęśliwi i nadal tym szczęściem zarażamy. A nasze domowe stado powiększyło się dość znacząco. Jako ciekawostkę zauważę, że 14 lat temu ten najstarszy był tylko nieco starszy od obecnej naszej najmłodszej. Tak to się porobiło. Dosłownie i w przenośni :) Pozdrawiamy wszystkich, którzy byli z nami wtedy, którzy byli z nami przez te lata, i którzy są z nami teraz, choćby wirtualnie (bo inaczej na razie nie można).

Powrót do przeszłości

Nie ma chyba osoby, której nie dotknęłaby obecna sytuacja. Koronawirus rozlewa się po świecie i wpływa na każdego w mniejszym czy większym stopniu. Mam nadzieję, że na Was, którzy czytacie naszego bloga, jednak w stopniu mniejszym niż większym, że to "dotknięcie" wirusa będzie raczej symboliczne, wirtualne, niż realne i bezpośrednie. Chociaż siedzimy na wsi spokojnej, my też nie uniknęliśmy odosobnienia i lekkiej paranoi związanej z epidemią. Dla mnie osobiście, wirus przyczynił się do swoistego powrotu do przeszłości, do czasów kiedy pracowałem wyłącznie z domu, czasami całymi dniami nie wychodząc z czterech ścian. Od kilku dni pracodawca mój wysłał mnie do domu, żebym stąd pisał zamiast siedzieć w newsroomie, który i tak jest już niemal pusty, bo moi koledzy i koleżanki albo też pracują z domu albo siedzą w małych osobnych pokojach i unikają kontaktów. Swego czasu, w zamierzchłej przeszłości, kiedy jeszcze nie posiadałem ani żony ani dzieci, też pracowałem z domu. Wprawd