Przejdź do głównej zawartości

Straszyn faszyn cz.2

Pani od komunikacji sobie wychodzi i wchodzi Joan od przedmiotów kilku, właśnie związanych z tym kim będziemy. Jest designerem i realizowała swoje projekty. Generalnie to krawcowa ciuchów z zacięciem w kierunku mody. Żadna tam nauczycielka, zaden technolog odzieży. Po prostu kobieta z doświadczeniem. Znana mi dodatkowo od dwóch lat, chodziłam do niej na kurs szycia raz w tygodniu kiedyś tam wcześniej.
Przedmiot nie pamiętam jak się nazywa ale związany jest z modą i praca designera. Jednego tygodnia Joan wysłała nas grupkami do sklepów popatrzeć i zrobić notatki co jest modne jesień/zima. Na kolejnych zajęciach robiliśmy omawiannie tej wycieczki, i wyklejaliśmy tzw "mood board". To taka tablica inspiracji. Kolory, wzory, fasony. Fryzury i makijaże. No i pogaduchy co już było i jaka moda wraca, co jest wiodącym kolorem/kolorami, fason jaki, co się pojawiło nowego, jakie są odniesienia i nawiązania.
Oglądaliśmy tez kilka filmów o znanych w światku ludziach, plus jakieś programy z lokalnej wyspy.
 Teraz grupkami pracujemy nad trendami wiosna/lato 2016. Ja robię badania dotyczące wnętrz, inna koleżanka makijaż/fryzury, a trzecia ciuchy,buty, dodatki. Taki trochę większy moodboard, plus do tego materiały na 7 minut gadanej prezentacji każda z nas, plus jakieś nazwiska mają paść, czyli zaznajomić się trzeba z aktualnymi projektantami.
Przegladamy więc internety przepastne, pisma, czasopisma, notujemy piszemy, wycinamy, przyklejamy. Taki bałagan póki co.
Co można się nauczyć na tych zajęciach?
 Jak na przykład powstają kolekcje wielkich domów mody, jak działa rynek, kto jest kim i dlaczego. Można się dowiedzieć masę przydatnych i mniej przydatnych wiadomości. Jak wspomniałam dla mnie ta wierchuszka modowa świata to sodomjazgomorją i raczej pozalsieBoże towarzystwo. Chude toto...zestresowane, i serio serio serio nie łapie klimatu "mody".
Może dlatego, że jestem gruba i wyluzowana :)
Cdn.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka, ...

Politycznie poprawne absurdy

Kilka lat temu, w jednym z pierwszych tekstów, które popełniłem na tych łamach pisałem o tym, że żyjemy w science-fiction, że dopadły nas realia z fantastyczno-naukowych powieści publikowanych jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Już wtedy wymowa tego, co napisałem nie była pozytywna, ale po szczegóły odsyłam do archiwum, gdzieś w okolice połowy roku 2013.  Dziś jeszcze bardziej dobitnie dopadają nas realia, które do niedawna znane były tylko miłośnikom fantastyki albo futurologom roztaczającym fatalistyczne wizje przyszłości. Śmiało mogę powtórzyć swoje słowa, że żyjemy w science-fiction. Niestety pod wieloma względami jest to dość mroczna, żeby nie powiedzieć tragiczna, wizja przyszłości i rozwoju ludzkości. Nie-on czy nie-ona W roku 2004 Jacek Dukaj wydawał swoją „Perfekcyjną niedoskonałość”, gdzie post-ludzkość zatracała się w wirtualnych rzeczywistościach, a jednocześnie zatracała samą siebie. Jednym z tego wyznaczników było używanie aseksualnych końcówek. Na świecie nie pozostało ...

Popolitykujmy

Kilka dni temu jechałem ze znajomym w dłuższą drogę i była okazja do pogadania o tym i owym. Takie trochę "nocne Polaków rozmowy" tyle że rano i w samochodzie, więc bez procentów. Tematów było dużo, ale oczywiście w końcu zeszło na politykę. Bo jakże by to było tak bez polityki w polskim gronie. A skoro polityka to wiadomo... narzekanie i psioczenie na polską, pożal się Boże, klasę polityczną, która z klasą to może ma wspólną jedynie nazwę, ewentualnie konto na "Naszej Klasie". I tak w trakcie głośnego zastanawiania się nad powodami obecnego spsienia, czy mówiąc delikatniej, zepsucia sceny politycznej skrystalizowała mi się taka myśl, która od dawna chodziła mi po głowie. Padło pytanie znajomego, dlaczego w latach 20-tych wszystkie, lub niemal wszystkie ważne parti...