Przejdź do głównej zawartości

dzieci? polecam!!

Był taki czas kiedy zdecydowanie mówiłem, że dzieci mieć nie chcę, że małżeństwo to nie dla mnie, że w moim świecie na dzieciarnię nie ma miejsca. Wręcz czasami stwierdzałem, że dzieci nigdy mieć nie będę. Cóż, młody człowiek był , głupi, różne dziwne myśli się w głowie trafiały.
Nawet kiedy poznałem Iwkę takie same miałem zapatrywania na kwestie małżeństwa i dzieci. I co się stało? Tak na mój gust to dorosłem. Zobaczyłem, że tak naprawdę na tej drodze, którą szedłem nic mnie nie czeka czego bym nie znał. Jasne, że mogłem tak dalej, bezpiecznie i bezproblemowo. Tylko, że jakoś zaczęło mnie to uwierać.
No a potem poznałem Franka.
I przestało być bezpiecznie i bezproblemowo, a mnie się spodobało. I okazało się, że to co mnie czeka to wyzwanie większe od wszystkiego, co do tej pory doświadczyłem, że kształtowanie nowego człowieka to zadanie o stopniu trudności jakiego nie znałem do tej pory, że nauczenie go rzeczy, które dla mnie są oczywiste to zdanie czasami ponad moje siły. Jednocześnie zrozumiałem, że w tej grze nie ma opcji poddania się albo pójścia na skróty.
A potem pojawiła się Zuzka i poziom trudności wzrósł nie dwukrotnie, ale dwustukrotnie.
Bo tak naprawdę, jak to się mówi "dzieci to kupa radości z przewagą kupy", ale też niesamowite wyzwanie stojące codziennie, o każdej godzinie przed rodzicem. Czasami to wygląda tak, że trudno uwierzyć, że z tego tak zwanego trudu wychowawczego coś jeszcze będzie, że z tego czy tamtego dziecka coś jeszcze będzie, by po chwili przecierać oczy ze zdumienia kiedy to samo dziecko robi coś tak niesamowitego, że człowiek nie wie czy skakać z radości czy płakać ze szczęścia.
Niedawno Franek zaskoczył mnie wieczorem siedzącego nad książką. Stanął nade mną dziwnie cichy i skupiony, przytulił się i powiedział: "Tato, jak będę dorosły chciałbym być taki jak ty." Nie wiem jak inni rodzice, ale jak dla mnie nie ma lepszego, ani bardziej treściwszego komplementu. Siedziałem nie wiedząc co powiedzieć, totalnie zamurowany, kompletnie zbity z pantałyku, jak to się ładnie mówi. No bo co odpowiedzieć 11-latkowi, który takie rzeczy mówi, nie mam wątpliwości, że szczerze i bezinteresownie.
Zuzka notorycznie popołudniami przychodzi co kilka chwil i wpychając się na kolana mówi: "Tato, chcę się przytulić." I nie ma wtedy dyskusji, to musi być właśnie tu i teraz. Takie "przytulenie" trwa kilka sekund zaledwie, ale mam wrażenie, że dla niej jest najważniejsze na świecie. Zresztą dla mnie też.
Co tu dużo pisać... Z takich chwil składa się to prawdziwe życie. Takich chwil codziennie w pamięci zapisuje się masa. I to one zostaną. Mam nadzieję, że i w pamięci dzieci naszych.

A to nasze dzieciny
w domu

Wigilia 2009

drugie urodziny Zuzki

Luminarum 2009

okolice Mahon Falls

Wielkanoc 2010

rejs po rzece

w parku na Spraoi

w parku bez okazji

Ustanówek 2010

poznańskie ZOO

Wrocław 2010

Komentarze

  1. TRWAJ CHWILO - JESTEŚ PIĘKNA!
    I to jest to, co wspomina się najmilej na "stare" lata...
    DAJĄC OTRZYMUJE SIĘ STUKROTNIE! Miłość macierzyńska i ojcowska owocuje i jest największą uciechą... dla babci i dziadka! Krzysiu bardzo Cię kochamy!!!
    TAK TRZYMAĆ!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka, ...

Politycznie poprawne absurdy

Kilka lat temu, w jednym z pierwszych tekstów, które popełniłem na tych łamach pisałem o tym, że żyjemy w science-fiction, że dopadły nas realia z fantastyczno-naukowych powieści publikowanych jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Już wtedy wymowa tego, co napisałem nie była pozytywna, ale po szczegóły odsyłam do archiwum, gdzieś w okolice połowy roku 2013.  Dziś jeszcze bardziej dobitnie dopadają nas realia, które do niedawna znane były tylko miłośnikom fantastyki albo futurologom roztaczającym fatalistyczne wizje przyszłości. Śmiało mogę powtórzyć swoje słowa, że żyjemy w science-fiction. Niestety pod wieloma względami jest to dość mroczna, żeby nie powiedzieć tragiczna, wizja przyszłości i rozwoju ludzkości. Nie-on czy nie-ona W roku 2004 Jacek Dukaj wydawał swoją „Perfekcyjną niedoskonałość”, gdzie post-ludzkość zatracała się w wirtualnych rzeczywistościach, a jednocześnie zatracała samą siebie. Jednym z tego wyznaczników było używanie aseksualnych końcówek. Na świecie nie pozostało ...

Popolitykujmy

Kilka dni temu jechałem ze znajomym w dłuższą drogę i była okazja do pogadania o tym i owym. Takie trochę "nocne Polaków rozmowy" tyle że rano i w samochodzie, więc bez procentów. Tematów było dużo, ale oczywiście w końcu zeszło na politykę. Bo jakże by to było tak bez polityki w polskim gronie. A skoro polityka to wiadomo... narzekanie i psioczenie na polską, pożal się Boże, klasę polityczną, która z klasą to może ma wspólną jedynie nazwę, ewentualnie konto na "Naszej Klasie". I tak w trakcie głośnego zastanawiania się nad powodami obecnego spsienia, czy mówiąc delikatniej, zepsucia sceny politycznej skrystalizowała mi się taka myśl, która od dawna chodziła mi po głowie. Padło pytanie znajomego, dlaczego w latach 20-tych wszystkie, lub niemal wszystkie ważne parti...