Przejdź do głównej zawartości

Dublin - część numer dwa

Piątek zaczął się od poszukiwania parkingu. I od pierwszych złych oznak wkurzenia na jeżdżenie jednokierunkowymi uliczkami po mieście, którego kompletnie nie znam. GPS nie pomagał, coraz bardziej zniecierpliwione dzieci też nie. Jeden czy dwa parkingi objechaliśmy dookoła jakoś nie znajdując wjazdu i w końcu wylądowaliśmy na parkingu w ILAC Centre, w samym centrum miasta, co potem miało się okazać zgubne nieco w skutkach. Ale co potem, to potem...

Zaparkowaliśmy, poszukaliśmy naszych historyków z IPN, wypiliśmy kawy (rodzice) i soczki (dzieci), zjedliśmy po bułce (wszyscy) i tak posileni wskoczyliśmy do busa objeżdżającego turystycznie stolicę naszej małej wyspy.

I co się okazało...? Że Dublin oprócz tego, że jest wielki i pełen ludzi, jest jeszcze do tego ładny. Stare budynki, urocze kamieniczki, zabytki na prawie każdym kroku. Nie było zbyt wiele czasu, by obejrzeć wszystkie 23 atrakcje, proponowane wzdłuż trasy przejazdu busa, więc wybraliśmy dwie na zasadzie dla każdego coś miłego. Padło na katedrę Św. Patryka i wiktoriański pub Ryan's. Kto dokonywał którego wyboru chyba nie muszę pisać? :)

Stąd poddanymi rządzi irlandzki rząd. A że rządzi ostatnio słabo świadczy rząd (nomen omen) barierek chroniących rząd przed wkurzonymi rządzonymi.

Tutaj rządzeni są zadowoleni. Mimo zimna na półotwartym pięterku zielonego autobusu.

Tutaj takoż.

Katedra Św. Patryka wrażenie robi. Ilością, jakością i wielkością.



 
Nowoczesna rzeźba zainspirowała Franka do wykonania tańca nowoczesnego :)


Młoda zadowolona poddana :)

Klasyczny pub Ryan's. Tutaj podobno stołowali się wielcy tego świata, m.in. Bill Clinton i Julia Roberts. Tak przynajmniej napisali w przewodniku. O nas pewnie nie wspomną ani słowa. Nie szkodzi. I tak było smacznie i przyjemnie. Dostaliśmy miły zakątek z własnym okienkiem do baru, wygodną kanapą i starymi zdjęciami do oglądania i komentowania.

No i było intrygujące lustro w drzwiach.
A do tego wszystkiego dobra zupa, pyszna ryba i świeże frytki.

I tym posileni na ciele ruszyliśmy posilić się duchowo na Spotkanie Opłatkowe do Ambasady RP.
Ale zanim tam dotarliśmy, musieliśmy wydostać się z centrum. Wyjeżdżając o 17:30 z parkingu w centrum byliśmy pewni, że mamy duży zapas czasu, że godzina spokojnie wystarczy. 5 kilometrów i 50 minut potem, kiedy podjeżdżaliśmy pod ambasadę, cały luz "zapasu czasu" wyparował. Dobrze, że spóźnionych było więcej. Daliśmy radę obudzić i przebrać zaspaną Zuzkę. Opanować Franka. Rozejrzeć się kogo znamy (prawie nikogo). Przywitać się z panią konsul i zastępcą ambasadora. I odetchnąć spokojnie.
A potem było już tylko miło.

Świątecznie z IPN. Futraki z Anną, Agnieszką i Pawłem. Jeszcze raz dziękujemy za przyjemność poznania was :)

Najedzeni i napici różności parę chwil potem zgarnęliśmy dzieci, które zdążyły się już zaaklimatyzować i zaprzyjaźnić z dziećmi ambasadorskimi i ruszyliśmy na naszą prowincję. Trochę śniegu i lodu po drodze ani trochę nas nie zniechęciło i koło północy wygarnialiśmy śpiące dzieci z samochodu. A niedługo potem sami już spaliśmy.
Wyprawa do Dublina zakończona :)

Komentarze

  1. My też:
    dziękujemy za przyjemność poznania Was :)
    ajajaj
    WSZYSTKIM RADOSNYCH i BŁOGOSŁAWIONYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka, ...

Popolitykujmy

Kilka dni temu jechałem ze znajomym w dłuższą drogę i była okazja do pogadania o tym i owym. Takie trochę "nocne Polaków rozmowy" tyle że rano i w samochodzie, więc bez procentów. Tematów było dużo, ale oczywiście w końcu zeszło na politykę. Bo jakże by to było tak bez polityki w polskim gronie. A skoro polityka to wiadomo... narzekanie i psioczenie na polską, pożal się Boże, klasę polityczną, która z klasą to może ma wspólną jedynie nazwę, ewentualnie konto na "Naszej Klasie". I tak w trakcie głośnego zastanawiania się nad powodami obecnego spsienia, czy mówiąc delikatniej, zepsucia sceny politycznej skrystalizowała mi się taka myśl, która od dawna chodziła mi po głowie. Padło pytanie znajomego, dlaczego w latach 20-tych wszystkie, lub niemal wszystkie ważne parti...

Łzawe łganie znad granicy

Od połowy sierpnia Polska, Litwa i Łotwa zmagają się z falą migrantów wypychanych przez granice z terenu Białorusi. Od połowy sierpnia trwa nieustający, a wręcz narastający najazd cudzoziemców sprowadzonych przez Alaksandra Łukaszenkę z Bliskiego Wschodu. Od połowy sierpnia, najpierw nieco niemrawo i po kryjomu, a teraz już otwarcie, białoruskie służby kierują ruchem migrantów i sterują prowokacjami wzdłuż całej swojej zachodniej granicy. W chwili gdy zaczynam pisać do Was te słowa, mamy już za sobą dwie próby otwartego szturmu - najpierw z lasu w pobliżu przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej, a potem już na samym przejściu. Wobec cudzoziemców rzucających kamieniami, prętami, gałęziami, ale i granatami hukowymi Polacy użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych. Bilans na dziś to rannych 12 polskich funkcjonariuszy - policjantów, pograniczników i żołnierzy. Jedna ze strażniczek leży w szpitalu z pękniętą czaszką, na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Bilansu po stro...