Przejdź do głównej zawartości

może nad morze?

Korzystając z doskonałej pogody.... chciałoby się zacząć, ale lepiej napisać prawdę :)
Pomimo zimnego wiatru i zalegającego śniegu z lodem wybraliśmy się nad morze. Tym razem nie na żadną mniejszą plażę, bo mniejsze drogi ciągle jeszcze są przejezdne inaczej, ale do Tramore, naszego kurortu uczęszczanego w lecie, a o tej porze roku cichego i niemal wymarłego.
Pierwszy raz w Irlandii widziałem plażę pokrytą śniegiem. Pierwszy raz widziałem deptak przy plaży pokryty lodem. Pierwszy raz mogliśmy ulepić na plaży bałwana a potem rzucać się śnieżkami. Mogliśmy, ale zabrakło energii wyciąganej skutecznie przez wiatr.
Zrobiliśmy więc tylko kilka zdjęć i zawinęliśmy się na obiad do domu. 
Zuzka bada konsystencję śniegu i piasku :) 

Prezentacja nowych kolorowych getrów

Czapa obowiązkowa, a od szyją chusta od Darka

Domek jak stał tak stoi, fale jak go atakowały tak atakują

A bałwana zamiast na plaży Franek zrobił po domem. Zdjęć brak bo ciemność zapadła. Dziś go jeszcze polepszymy i się pochwalimy.

A tak poza tym? 
W czwartek zawiozłem Darka do Cork na lotnisko, skąd wyruszył do Vancouver w Kanadzie. Dalsza emigracja, kolejny etap w życiu i coraz dalej od domu, ale za to w końcu z ukochaną. Trzymamy kciuki, Daro. Będzie dobrze :)
A ostatnie chwile ulubionego wujka z Zuzką wyglądały tak:

Przez pogodę dzieci miały nieplanowane ferie. Tydzień wolnego w szkole i przedszkolu. Polskiej Szkoły też nie ma, więc Franek (żeby nie zwariować ze starymi w domu) idzie dziś z koleżanką do kina, lub na film, jak kto woli :) Więcej nie powiem, niech sam napisze.
Ciągle z zadziwieniem obserwuję reakcje Irlandczyków na lód, śnieg i niskie temperatury. Jazda 20 km/h, hamowanie na śniegu z wciśniętym na maksa hamulcem, ruszanie na najwyższych obrotach. Nie uważam się za jakiegoś mistrza jazdy po śliskim, ale radzę sobie i jakoś mnie nie przeraża wizja wyjazdu samochodem na ośnieżoną ulicę. A tymczasem w Waterford coraz więcej miejsc pozamykanych z powodu pogody. Ale cóż, skoro niektórzy chcą do pracy dojść na szpilkach albo w letnich pantoflach, to nic dziwnego, że nie dają rady. I że w lokalnym szpitalu ilość przyjęć z połamanymi kończynami podobno wzrosła o kilkadziesiąt procent.

Acha, spostrzegawczy pewnie zauważyli, że Franek skorzystał z możliwości i zaczął pisać tutaj. Delikatnie prosimy o doping. Niech chłopak pisze dalej :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka, ...

Politycznie poprawne absurdy

Kilka lat temu, w jednym z pierwszych tekstów, które popełniłem na tych łamach pisałem o tym, że żyjemy w science-fiction, że dopadły nas realia z fantastyczno-naukowych powieści publikowanych jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Już wtedy wymowa tego, co napisałem nie była pozytywna, ale po szczegóły odsyłam do archiwum, gdzieś w okolice połowy roku 2013.  Dziś jeszcze bardziej dobitnie dopadają nas realia, które do niedawna znane były tylko miłośnikom fantastyki albo futurologom roztaczającym fatalistyczne wizje przyszłości. Śmiało mogę powtórzyć swoje słowa, że żyjemy w science-fiction. Niestety pod wieloma względami jest to dość mroczna, żeby nie powiedzieć tragiczna, wizja przyszłości i rozwoju ludzkości. Nie-on czy nie-ona W roku 2004 Jacek Dukaj wydawał swoją „Perfekcyjną niedoskonałość”, gdzie post-ludzkość zatracała się w wirtualnych rzeczywistościach, a jednocześnie zatracała samą siebie. Jednym z tego wyznaczników było używanie aseksualnych końcówek. Na świecie nie pozostało ...

Europejska rewolucja klimatyczna

Powiedzmy sobie wprost, że te wakacje, jakie by one nie były, mogą być jednymi z ostatnich, których większość z nas doświadczy w takiej formie do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. I powiedzmy sobie jeszcze bardziej wprost - styl życia, do jakiego przywykliśmy przez ostatnie kilka czy kilkanaście lat już wkrótce przejdzie do historii. A wszystko dzięki europejskim decydentom, którzy fundują nam wzrost cen i kosztów wszystkiego w imię walki z ociepleniem klimatu. W coraz większym stopniu walka ta przypomina kroczącą wielkimi krokami rewolucję. Natomiast rewolucje mają to do siebie, że wywoływane w imię poprawy życia prostych ludzi najczęściej negatywnymi skutkami dotykają właśnie tych prostych ludzi chcących zwyczajnie żyć swoim życiem. Nie bez powodu ukuto powiedzenie, że „rewolucja zjada swoje własne dzieci”. Bo zwykle jest ona gwałtowną zmianą, która burzy porządek świata, by wykuć całkiem nowy świat. I taki cel przyświeca właśnie Komisji Europejskiej, która opracowała program naprawy ś...