Trochę o szkole :)
Każdy wybierał sobie co lubi. A jak zapomniał to ... No właśnie ja zapomniałam więc zdjełam z szyi szaliko-apaszkę. Instrukcja mówiła o narysowaniu danego akcesoria, normalnie z cieniem, potem rysunek płaski czyli bez cienia. Potem kolorujemy dowolna techniką, a następnie jeszcze popełniamy collage. Wszystko A3.
Następnie przygotowujemy małą pogadankę na temat swojego ulubionego artysty, i na deser rysujemy dane akcesorium w manierze lub wzorujac się na artyście wybranym. Moja ulubienica to pani Stryjeńska, Zofia. A jakże.
Następnie z rysunku czarno białego wybieramy mały ulubiony jakiś fragmencik, a najlepiej pięć, z tych pięciu trzy ulubione. A z trzech już wybranych kombinujemy jakiś wzór z raportem. Czyli taki co na przykład na tkaninie by się powtarzał.
Przyjemna ta moja szkola :) Jutro po szkole chodzą egzaminatorzy i patrzą czy na przykład taka ja się nadaje, a jeśli się nadaje to na ile procent :)
Jutro bohaterek wpisu będzie trzy, z czego jedna bardziej :) Jutro świętujemy!
Komentarze
Prześlij komentarz