Przejdź do głównej zawartości

Tabletka na pisanie

Mam nadzieję, że już wkrótce będę tutaj zaglądał bardziej regularnie, i że wy dwaj lub trzej wierni czytelnicy, którzy jeszcze zostali, także będziecie odwiedzać naszego bloga częściej niż raz na pół roku (i to też tylko po to, żeby się przekonać, że nic nowego się nie pojawiło).
Otóż za sprawą zgody małżonki i dobrego serca matki zażyłem tabletkę na pisanie. Tabletka ma formę prostokątna, ma 10 cali przekątnej i nie da się jej połknąć (a przynajmniej ja nie umiem, choć pewnie są tacy, co by nie mieli z tym problemu). Ma za to właściwości takie, że zachęca do postawienia jej sobie na dowolnej płaskiej powierzchni, na przykład tak jak teraz na kolanach, podłączenia klawiatury i napisania paru słów tu czy tam.
Jednym słowem (a właściwie trzema) - dorobiłem się tableta. A właściwie nie tyle się dorobiłem, co dostałem w prezencie. I mam zamiar go używać do czegoś więcej niż do grania, oglądania śmiesznych filmików i przeglądania zdjęć z wakacji.
Bliższe relacje z moich bliskich spotkań z tabletem już wkrótce (może was nie zanudzę swoją nową zabawką), a tymczasem do przeczytania tutaj, lub gdzie indziej. Bo jest szansa, że przeczytać mnie będzie można także na szerszych łamach już niedługo. Może nie tyle "dzięki" tabletowi, ale za jego sporym udziałem.
Na razie jeszcze muszę wyjść z szoku po tym jaki jest to skok jakościowy i wielkościowy w porównaniu z maleńkim ekranem komórki. Jak już z szoku wyjdę, obiecuję o tym napisać. Albo o czymś innym co akurat mi do głowy przyjdzie.

Komentarze

  1. Android czy Mac? Rzuć sztrzegułem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie Android. A konkretnie takie cuś - http://www.argos.ie/static/Product/partNumber/6689085/Trail/searchtext%3ELENOVO+YOGA+TAB+3++.htm
      Fajną ma nóżkę z tyłu :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka, ...

Politycznie poprawne absurdy

Kilka lat temu, w jednym z pierwszych tekstów, które popełniłem na tych łamach pisałem o tym, że żyjemy w science-fiction, że dopadły nas realia z fantastyczno-naukowych powieści publikowanych jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Już wtedy wymowa tego, co napisałem nie była pozytywna, ale po szczegóły odsyłam do archiwum, gdzieś w okolice połowy roku 2013.  Dziś jeszcze bardziej dobitnie dopadają nas realia, które do niedawna znane były tylko miłośnikom fantastyki albo futurologom roztaczającym fatalistyczne wizje przyszłości. Śmiało mogę powtórzyć swoje słowa, że żyjemy w science-fiction. Niestety pod wieloma względami jest to dość mroczna, żeby nie powiedzieć tragiczna, wizja przyszłości i rozwoju ludzkości. Nie-on czy nie-ona W roku 2004 Jacek Dukaj wydawał swoją „Perfekcyjną niedoskonałość”, gdzie post-ludzkość zatracała się w wirtualnych rzeczywistościach, a jednocześnie zatracała samą siebie. Jednym z tego wyznaczników było używanie aseksualnych końcówek. Na świecie nie pozostało ...

Europejska rewolucja klimatyczna

Powiedzmy sobie wprost, że te wakacje, jakie by one nie były, mogą być jednymi z ostatnich, których większość z nas doświadczy w takiej formie do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. I powiedzmy sobie jeszcze bardziej wprost - styl życia, do jakiego przywykliśmy przez ostatnie kilka czy kilkanaście lat już wkrótce przejdzie do historii. A wszystko dzięki europejskim decydentom, którzy fundują nam wzrost cen i kosztów wszystkiego w imię walki z ociepleniem klimatu. W coraz większym stopniu walka ta przypomina kroczącą wielkimi krokami rewolucję. Natomiast rewolucje mają to do siebie, że wywoływane w imię poprawy życia prostych ludzi najczęściej negatywnymi skutkami dotykają właśnie tych prostych ludzi chcących zwyczajnie żyć swoim życiem. Nie bez powodu ukuto powiedzenie, że „rewolucja zjada swoje własne dzieci”. Bo zwykle jest ona gwałtowną zmianą, która burzy porządek świata, by wykuć całkiem nowy świat. I taki cel przyświeca właśnie Komisji Europejskiej, która opracowała program naprawy ś...