Mam nadzieję, że już wkrótce będę tutaj zaglądał bardziej regularnie, i że wy dwaj lub trzej wierni czytelnicy, którzy jeszcze zostali, także będziecie odwiedzać naszego bloga częściej niż raz na pół roku (i to też tylko po to, żeby się przekonać, że nic nowego się nie pojawiło).
Otóż za sprawą zgody małżonki i dobrego serca matki zażyłem tabletkę na pisanie. Tabletka ma formę prostokątna, ma 10 cali przekątnej i nie da się jej połknąć (a przynajmniej ja nie umiem, choć pewnie są tacy, co by nie mieli z tym problemu). Ma za to właściwości takie, że zachęca do postawienia jej sobie na dowolnej płaskiej powierzchni, na przykład tak jak teraz na kolanach, podłączenia klawiatury i napisania paru słów tu czy tam.
Jednym słowem (a właściwie trzema) - dorobiłem się tableta. A właściwie nie tyle się dorobiłem, co dostałem w prezencie. I mam zamiar go używać do czegoś więcej niż do grania, oglądania śmiesznych filmików i przeglądania zdjęć z wakacji.
Bliższe relacje z moich bliskich spotkań z tabletem już wkrótce (może was nie zanudzę swoją nową zabawką), a tymczasem do przeczytania tutaj, lub gdzie indziej. Bo jest szansa, że przeczytać mnie będzie można także na szerszych łamach już niedługo. Może nie tyle "dzięki" tabletowi, ale za jego sporym udziałem.
Na razie jeszcze muszę wyjść z szoku po tym jaki jest to skok jakościowy i wielkościowy w porównaniu z maleńkim ekranem komórki. Jak już z szoku wyjdę, obiecuję o tym napisać. Albo o czymś innym co akurat mi do głowy przyjdzie.
Otóż za sprawą zgody małżonki i dobrego serca matki zażyłem tabletkę na pisanie. Tabletka ma formę prostokątna, ma 10 cali przekątnej i nie da się jej połknąć (a przynajmniej ja nie umiem, choć pewnie są tacy, co by nie mieli z tym problemu). Ma za to właściwości takie, że zachęca do postawienia jej sobie na dowolnej płaskiej powierzchni, na przykład tak jak teraz na kolanach, podłączenia klawiatury i napisania paru słów tu czy tam.
Jednym słowem (a właściwie trzema) - dorobiłem się tableta. A właściwie nie tyle się dorobiłem, co dostałem w prezencie. I mam zamiar go używać do czegoś więcej niż do grania, oglądania śmiesznych filmików i przeglądania zdjęć z wakacji.
Bliższe relacje z moich bliskich spotkań z tabletem już wkrótce (może was nie zanudzę swoją nową zabawką), a tymczasem do przeczytania tutaj, lub gdzie indziej. Bo jest szansa, że przeczytać mnie będzie można także na szerszych łamach już niedługo. Może nie tyle "dzięki" tabletowi, ale za jego sporym udziałem.
Na razie jeszcze muszę wyjść z szoku po tym jaki jest to skok jakościowy i wielkościowy w porównaniu z maleńkim ekranem komórki. Jak już z szoku wyjdę, obiecuję o tym napisać. Albo o czymś innym co akurat mi do głowy przyjdzie.
Android czy Mac? Rzuć sztrzegułem...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Android. A konkretnie takie cuś - http://www.argos.ie/static/Product/partNumber/6689085/Trail/searchtext%3ELENOVO+YOGA+TAB+3++.htm
UsuńFajną ma nóżkę z tyłu :)