Przejdź do głównej zawartości

Już za parę dni...

...za dni parę...
Do naszej Futraczanej rodziny dołączy nowy członek, chociaż lekarze twierdzą, że będzie to raczej członkini. My się nie nastawiamy i cierpliwie czekamy, ale żeby się w tym czekaniu całkiem nie zatracić organizujemy sobie czas na różne wymyślne sposoby.
A to I Komunia Zuzki, a to przy okazji szybka wizyta gości z Polski, a to ulepszanie domku dla pomidorów i innych zdrowych roślin, a to codzienne podlewanie zadziwiającego coraz bardziej swoim bogactwem ogródka, a to porządki domowe i około-domowe, a to wreszcie relaksujące wizyty u znajomych albo prozaiczne leżenie na kanapach, bo przecież nie samą pracą człowiek żyje.

Poza tym Iwka zaczyna odczuwać realny ciężar bobasa siedzącego jeszcze w brzuchu, ja zaczynam odczuwać realną konieczność opieki nad rosnącym stadem rodzinnym, a i dzieciom udziela się atmosfera oczekiwania i każde reaguje na swój sposób. Zuzka codziennie idąc do szkoły żegna się z tatą, mamą i z bobasem i jeszcze niczego nieświadoma cieszy się na niedługie poznanie nowego Futraka. Franek za to, wiedząc z doświadczenia sprzed 6 lat z czym się wiąże posiadanie małego brata lub siostry, radość okazuje w inny sposób, a częściej wręcz martwi się "jak będzie się uczył kiedy dziecko będzie płakało". Rodzice w zasadzie gotowi na wielki dzień, wszystko zaplanowane, ale i przygotowane na improwizację w razie gdyby plany wzięły w łeb.

Nieznajomi czytelnicy, trzymajcie rękę na pulsie i zaglądacie tutaj, jeśli chcecie poznać kogoś zupełnie nowego. Rodzino i znajomi, bądźcie gotowi na rychłą informację o narodzinach.

I jeszcze garść obrazków:

Najpierw jeszcze klimaty komunijne
(i szczególnie podziękowania dla Wioli za wspaniałe zdjęcia,
inne talenty Wioli możecie podziwiać tutaj)





I jeszcze conieco z ogródka
podlewanie, hojne póki jeszcze woda za darmo


sałata lubi rynny, a my lubimy sałatę

chwila pożarcia pierwszej rzodkiewki z własnego ogródka - niezapomniana

rzodkiewki może jeszcze niezbyt wymiarowe, ale smakują jak... rzodkiewki
I w ramach bonusu...
panicz Franek przygotowany na "Crazy Hair Day" w szkole

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub