Zupełnie niepostrzeżenie pojawił się maj, od którego zaledwie krok do czerwca i naszego szybkiego wypadu do Polski, oczywiście na wesele.
Podobnie jak maj niepostrzeżenie poszła nam opona w samochodzie. I to żeby jeszcze w mieście, gdzie można by szybko wymienić (do naprawy się nie nadawała). Ale nie... postanowiła więcej nas nie wozić akurat na autostradzie z Dublina do Waterford kilometr od zjazdu nr 3 na Castlecomer i Athy (mniej więcej w tym miejscu), a jakby tej złośliwości oponiarskiej było mało, jeszcze koło nie chciało zejść mimo wysiłków moich i Piotrka. Skutkiem tego razem z Sikorkami pawie dwie godziny spędziliśmy na pięknej trawce pod słonecznym niebem czekając na pomoc drogową. W końcu pomoc przyjechała i miała postać starszawego pana w sweterku z młotkiem pod pachą. Pan opukał młotkiem koło, a ono grzecznie zeszło i po 15 minutach można było jechać dalej. Niestety jechać raczej powoli, skutkiem czego w Waterford zamiast o 14:00 byliśmy koło 18:00. Okazało się że o tej porze wszelkie warsztaty i wulkanizacje są już nieczynne. Podobnie następnego dnia, bo to przecież niedziela. A dziś mamy Bank Holiday, czyli majowy wolny poniedziałek.
Zatem jeśli ktoś się spodziewał dziś albo jutro relacji i zdjęć z wycieczek, będzie srodze zawiedziony. Samochód stoi na podjeździe z dojazdówką i na razie tak zostanie. Dopiero jutro coś się da z tym zrobić. Zatem wycieczki najbliższe dopiero za tydzień. Za to już na nowych oponach :)
Podobnie jak maj niepostrzeżenie poszła nam opona w samochodzie. I to żeby jeszcze w mieście, gdzie można by szybko wymienić (do naprawy się nie nadawała). Ale nie... postanowiła więcej nas nie wozić akurat na autostradzie z Dublina do Waterford kilometr od zjazdu nr 3 na Castlecomer i Athy (mniej więcej w tym miejscu), a jakby tej złośliwości oponiarskiej było mało, jeszcze koło nie chciało zejść mimo wysiłków moich i Piotrka. Skutkiem tego razem z Sikorkami pawie dwie godziny spędziliśmy na pięknej trawce pod słonecznym niebem czekając na pomoc drogową. W końcu pomoc przyjechała i miała postać starszawego pana w sweterku z młotkiem pod pachą. Pan opukał młotkiem koło, a ono grzecznie zeszło i po 15 minutach można było jechać dalej. Niestety jechać raczej powoli, skutkiem czego w Waterford zamiast o 14:00 byliśmy koło 18:00. Okazało się że o tej porze wszelkie warsztaty i wulkanizacje są już nieczynne. Podobnie następnego dnia, bo to przecież niedziela. A dziś mamy Bank Holiday, czyli majowy wolny poniedziałek.
Zatem jeśli ktoś się spodziewał dziś albo jutro relacji i zdjęć z wycieczek, będzie srodze zawiedziony. Samochód stoi na podjeździe z dojazdówką i na razie tak zostanie. Dopiero jutro coś się da z tym zrobić. Zatem wycieczki najbliższe dopiero za tydzień. Za to już na nowych oponach :)
HEH ALE NIESPODZIANKA!!...NARAZIE POGODA NIE DOPISUJE WIEC NIE MA CZEGO ŻAŁOWAC :)
OdpowiedzUsuńTata właśnie wrócił z Mazur i zgadnijcie, z czym miał problem? Ha ha ha ... z oponą... Na trasie od samego Piszu nie trafił na żaden zakład wulkanizacyjny, ot co! Dzięki temu, że dopompowywał powietrze na każdej przydrożnej stacji, to dojechał szczęśliwie do domu. A teraz druga zagadka: co przywiózł? Oooo brawo! Zgadliście za pierwszym razem!
OdpowiedzUsuń1-go maja rokrocznie zaczynał się sezon "wędzarkowy". Mniam mniam ... to były czasy...
Majowo i świątecznie w Dniu Święta Orła Białego, na Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków za Granicą
życzymy WSZYSTKIM
wielu łask i błogosławieństwa od NASZEGO KOCHANEGO JANA PAWŁA II.
KRÓLOWO POLSKI módl się za nami!
Oj! opony są dobre jak są dobre, jak wiadomo. Autostrad nie ma na tej trasie, to przynajmniej są stacje benzynowe i zabudowania ludzkie i także gastro-zabudowania. Tutaj jak staniesz na takiej dwupasmówce, to niciewo jak okiem sięgnąć....
OdpowiedzUsuńHmmm! Sezon wędzarkowy - łakocie i witaminy! Ama Ama dla tych co białko w takiej formie spożywają. ja jeszcze 243 dni bez mięsa :) Także żywię się jak w Raju :)