Przejdź do głównej zawartości
Obiecałam poopowiadać. Sery robię od lutego. Podpuszczkowe i twarożki. Ricotta się zdarzyła po drodze, i mozzarella, i ser typowo na paschę czyli taki sernik wielkanocny,i topiono-żółty eksperyment też był. Czynność przyjemna od samego poczętku do ostatniego kawałeczka serka.

Pytanie o znalezienie mleczarza. Trzeba wyjechać z miasta i szykać po prawej i lewej krów. Krów - czyli wymiona konieczne. Potem w okolicy pastwiska zatrzymać się przy bramie i zapytać czy można kupować tu mleko. Tak. Takie świeże. Tak, takie niepasteryzowane. Tak, może być ciepłe. Tak, z bakteriami. Tak na pewno: świeże, niepasteryzowane i z bakteriami.

Trzeba być tak asertywnym i pewnym siebie, żeby przekonać farmera, że chce się mleko "świeże, niepasteryzowane i z bakteriami". Powtarzać do znudzenia, że jest się tego świadomym, i że nie chce się mleka ze sklepu tylko "świeże, niepasteryzowane i z bakteriami". Na poczatku uzna was za głupków, potem sie przyzwyczai do tej ekstrawagancji. Polacy dziwny naród. Jedzą łabędzie, zepsute ogórki, zgniłą kapustę, to i mogą chcieć "świeże, niepasteryzowane i z bakteriami" mleko.

Nasze mleko znalazł nasz kumpel na "google-street view"* czyli jechał po mapie jechał, aż zobaczył krowę. Potem już normalnie zajechał w bramę gospodarza i powiedział, że jest tu taka baba co szuka mleka i ma być "świeże, niepasteryzowane i z bakteriami". Dostał telefon do farmera. No i tak raz- dwa razy w tygodniu odwiedzam Owena i biorę gar mleka. Przy czym mam piękny gar, który dostałam od męża na dzień kobiet (wcześniej używałam pozyczonego). Kupować kankę czy kontener się nie opłaca, bo i tak trzeba mleko do gara przelać, więc dużo roboty, mycia i kasa niepotrzebnie wydana. Dodatkowo mam piekny elektroniczny termometr. Tak aż mąż uznał za stosowne zainwestowanie w moje hobby. Ale czy na pewno? Jak sie ser kończy...od razu pyta kieeeedy następny będzie.

Dziś skończyła się podpuszczka, więc podpuszczkowy najbliższy ser w planie po 17 maja. Tzn oprócz tego co właśnie odcieka i czeka na solankę. Do serów mamy domowy chleb, pieczony z różnymi dodatkami już od listopada, od lutego jednakże na serwatce. Serwatkę rozdaję, bo to jakieś dobre podobno do picia, choć nie stosujemy w domu. Ja od maleńkości mleko mogę ale przetworzone w sery czy coś gęstrzego. I co ciekawe, pamiętam z dzieciństwa sery na siteczku, którymi zajadała się mama, a dla mnie to było obrzydlistwo. No więc takie "niesklepowe" sery i mleko naszym dzieciom nie podchodzą także. Dla Zuzki mleko do tej pory było z tesco... ot, po prostu. Franek zaczął tolerować twarożkowy ostatnio, a mąż to wogóle serożarłoczny jest :)

Jak widać, do sera zaaptowałam suszarkę do sałaty, kształt piękny, odcisk miły dla oka. Twarogowy tetra i potem dechą się obciąża. Co mnie dodatkowo ekscytuje w tej czynności? To że za każdym razem może wyjść ser inny, każdego dnia inny, raz dodaję także bakterie kefirowe (smak inny), raz maślankę (smak inny), raz jogurtowe bakterie (smak inny), raz solę, a raz zapomnę, czasem wrzucę czosnek, lub zioła jakieś, czasem suszone pomidory, czasem po prostu obtaczam w słodkiej papryce. No na serio NUDY NIE MA :)

*

A dziś 6 maja.

Moja kochana Siostra, Ciocia i Szfa - ma dziś URODZINY.

Które? Może zajrzy i sie przyzna. W każdym razie młodsza jest ode mnie :)

Kochana AGATKO!

Błogosławieństwa od Boga i ludzi na dalsze dni, lata!! Eh, eh... za miesiąc powiem Ci osobiście, oki? Kochamy Cie mocno! Żeby wszystko co robisz było robione z radością, miłością, cierpliwością...

* a to oczywiście szkoła Franka :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka, ...

Politycznie poprawne absurdy

Kilka lat temu, w jednym z pierwszych tekstów, które popełniłem na tych łamach pisałem o tym, że żyjemy w science-fiction, że dopadły nas realia z fantastyczno-naukowych powieści publikowanych jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Już wtedy wymowa tego, co napisałem nie była pozytywna, ale po szczegóły odsyłam do archiwum, gdzieś w okolice połowy roku 2013.  Dziś jeszcze bardziej dobitnie dopadają nas realia, które do niedawna znane były tylko miłośnikom fantastyki albo futurologom roztaczającym fatalistyczne wizje przyszłości. Śmiało mogę powtórzyć swoje słowa, że żyjemy w science-fiction. Niestety pod wieloma względami jest to dość mroczna, żeby nie powiedzieć tragiczna, wizja przyszłości i rozwoju ludzkości. Nie-on czy nie-ona W roku 2004 Jacek Dukaj wydawał swoją „Perfekcyjną niedoskonałość”, gdzie post-ludzkość zatracała się w wirtualnych rzeczywistościach, a jednocześnie zatracała samą siebie. Jednym z tego wyznaczników było używanie aseksualnych końcówek. Na świecie nie pozostało ...

Łzawe łganie znad granicy

Od połowy sierpnia Polska, Litwa i Łotwa zmagają się z falą migrantów wypychanych przez granice z terenu Białorusi. Od połowy sierpnia trwa nieustający, a wręcz narastający najazd cudzoziemców sprowadzonych przez Alaksandra Łukaszenkę z Bliskiego Wschodu. Od połowy sierpnia, najpierw nieco niemrawo i po kryjomu, a teraz już otwarcie, białoruskie służby kierują ruchem migrantów i sterują prowokacjami wzdłuż całej swojej zachodniej granicy. W chwili gdy zaczynam pisać do Was te słowa, mamy już za sobą dwie próby otwartego szturmu - najpierw z lasu w pobliżu przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej, a potem już na samym przejściu. Wobec cudzoziemców rzucających kamieniami, prętami, gałęziami, ale i granatami hukowymi Polacy użyli gazu łzawiącego i armatek wodnych. Bilans na dziś to rannych 12 polskich funkcjonariuszy - policjantów, pograniczników i żołnierzy. Jedna ze strażniczek leży w szpitalu z pękniętą czaszką, na szczęście jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Bilansu po stro...