Przejdź do głównej zawartości

Naucz się szczęścia

Od wieków ludzie zmagają się z nieszczęściami, z tragediami i ze smutkiem. A mimo to ludzkość przetrwała. Wydaje się, że szczęście i poczucie bycia szczęśliwym w znaczący sposób wpływa na rozwój społeczny i w rezultacie na rozwój ludzkości.

Ludzie szczęśliwi tworzą szczęśliwe rodziny czy grupy, te z kolei tworzą szczęśliwe społeczeństwa, które popychają ten świat do przodu. Pesymizm prowadzi do depresji, a ta do stagnacji i upadku osobistego i społecznego.

Dlatego może warto nauczyć się bycia szczęśliwym i tego jak tym szczęściem zarażać innych. Dziś krótki poradnik.


Pokonaj negatywne myśli

Nie martw się, że czasami myślisz negatywnie o swoim życiu i różnych sytuacjach, z którymi masz do czynienia. Każdy z nas jest trochę takim Kłapouchym i czasami narzeka na drobne czy nie tak drobne sprawy. Ważne jest, by wyrwać się z tego kręgu narzekania i pójść dalej.

Nie warto na siłę unikać negatywnych myśli, bo im bardziej staramy się nie myśleć o tym co nas martwi, tym bardziej o tym myślimy i wpadamy w spiralę prowadzącą w dół. Zamiast na siłę starać się unikać negatywnych myśli, przyznajmy że je miewamy i sformułujmy je jasno w głowie. 

A potem potraktujmy samego siebie jak przyjaciela czy kumpla, któremu chcemy pomóc. Jeśli mamy kłopoty w pracy, pomyślmy co można poradzić komuś, kto ma kłopoty w pracy i zastosujmy tę radę do nas samych. Jeśli martwimy się o pieniądze, zastanówmy się jaką radę dalibyśmy komuś, kto stoi wobec podobnych zmartwień. I znów tę samą radę zastosujmy do nas samych.

Pomyślmy też, czy nasze problemy wynikają z nas samych czy z czynników zewnętrznych i co w związku z tym trzeba zrobić. Jednak jednym sposobem, by tego dokonać jest często spojrzenie na swoje problemy z dystansu, właśnie w taki sposób jak patrzą na nas inni. Oni widzą szerzej, więcej i my także - dzięki dystansowi - zobaczymy własne problemy z innej perspektywy.

A kiedy już na nie w ten sposób spojrzymy, spróbujmy dosłownie napisać własną historię od nowa. Zamiast pogrążać się w myślach na temat samotności i braku przyjaciół powiedzmy sobie jasno, że samotność można przezwyciężyć wychodząc do ludzi, włączając się w działalność lokalnej grupy, dołączając do ludzi o wspólnych zainteresowaniach, czy nawet rozmawiając z nieznajomym w sklepie.

Zamiast zamartwiać się kłopotami z pieniędzmi, pomyślmy najpierw o tym co już osiągnęliśmy i co już mamy, a potem rozważmy różne scenariusze i możliwości poprawy naszej sytuacji. Czy to będzie podjęcie nowej pracy, czy wdrożenie programu oszczędzania, czy dowolny inny pomysł - każdy z nich będzie lepszy niż dołowanie się i nie robienie nic.


Rusz się

Słynni amerykańscy naukowcy już dawno udowodnili, że ludzie którzy regularnie zażywają ruchu są szczęśliwsi niż ci, którzy równie regularnie siedzą na kanapach przed telewizorami czy z komórkami w rękach. Nawet 15 minut ruchu dziennie poprawia nasze samopoczucie, nie mówiąc już o zdrowiu i ogólnej kondycji fizycznej.

Leżenie na kanapie i zamartwianie się tym, że nie jesteśmy szczęśliwi jeszcze nikomu szczęścia nie przysporzyło. Za to spacer, nawet krótki, za to częsty, sprawi, że poczujemy się lepiej, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. 

Co więcej, wyjście z domu i spacer czy jakakolwiek inna aktywność fizyczna sprzyja spotkaniom z innymi ludźmi, a to jak już wiemy z kolei powoduje wzrost naszego poziomu szczęśliwości. Jak to mawiają władający językiem angielskim - "win-win situation".


Bądź optymistą

Optymizmu można się zwyczajnie nauczyć. Nie mówię tutaj o byciu optymistą za wszelką cenę i zaprzeczaniu rzeczywistości. Mówię o pozytywnym spojrzeniu na rzeczywistość, tak aby z każdego zdarzenia starać się wyciągać naukę na przyszłość, albo przekuwać je na naszą korzyść.

Chociażby taka utrata pracy. Może oczywiście być tragedią rujnującą nasze życie, ale może być też momentem zastanowienia nad własną przyszłością i nad kolejnymi wyzwaniami.

Co więcej, warto pamiętać, że optymizm bywa zaraźliwy. Jeśli otaczamy się optymistami, także i my będziemy pozytywnie patrzeć na świat. Jeśli wokół nas są tylko i wyłącznie narzekacze i pesymiści, także i dla nas wszystko będzie miało wymiar negatywny.


Znajdź swoje miejsce

Własne miejsce na świecie, do którego chętnie wracamy i w którym naprawdę odpoczywamy jest kluczowe dla naszego mentalnego samopoczucia. Dobrze byłoby gdyby to był nasz dom, ale czasami chodzi bardziej o miejsce w szerszym znaczeniu - o społeczność, miasto, kurort czy ulubiona plaża.

Takie miejsce ładuje nam akumulatory dając siłę nie tylko fizyczną, ale głównie tą psychiczną do stawiania czoła codziennym wyzwaniom.

Pierwszym krokiem jest oczywiście znalezienie takiego miejsca, a kolejnym jak najczęstsze do niego wracanie.

Według badań przeprowadzonych na 43 tysiącach mieszkańców 26 krajów takie miejsca muszą spełniać przynajmniej trzy warunki:

  • dawać nam poczucie bezpieczeństwa w społeczności - czy to rodzinie, czy grupie znajomych, czy sąsiadów
  • być ładne wizualnie - bo w malowniczych miejscach zwyczajnie przyjemniej spędza się czas
  • dawać szansę rozwoju - czy to osobistego czy zawodowego czy społecznego


Uporządkuj swoje otoczenie

Okazuje się, że także mieszkanie w ładnym wnętrzu może sprawić, że poczujemy się szczęśliwsi. Nie tylko dlatego, że bałagan czy brak organizacji to symptomy problemów emocjonalnych, ale przede wszystkim dlatego, że porządek wokół nas sprawia, że możemy zająć głowę sprawami innymi niż porządkowanie. 

Już samo pozbycie się zbędnych rzeczy z naszego otoczenia sprawi, że będziemy łatwiej oddychać i dosłownie i mentalnie. Zatem warto raz na jakiś czas zastanowić się nad tym, czego tak naprawdę nie potrzebujemy, czego możemy się pozbyć, a potem te rzeczy rozdać czy zwyczajnie wyrzucić.

Oczywiście nie pozbywajmy się tego, co sprawia, że czujemy się szczęśliwsi.


Osiągaj małe sukcesy

Jedną z najważniejszych zasad osiągania szczęścia jest osiąganie małych sukcesów, które podnoszą naszą samoocenę. Często są to naprawdę drobne sukcesy, osiągalne dla każdego z nas.

Niektórzy mówią, że każde zdanie, które można ukończyć w ciągu jednej minuty to już mały sukces. Można do nich zaliczyć na przykład powieszenie ubrań w szafie, odłożenie dokumentów na miejsce, wypełnienie zaległego formularza, odpisanie na email, oddzwonienie do kogoś, załadowanie lub opróżnienie zmywarki, wyrzucenie starych gazet, wstawienie prania... i długo by można tak wymieniać.


I jeszcze jedna uwaga na koniec. Może wydać się to truizmem, ale pamiętajmy o tym, że pieniądze szczęścia nie dają. Samo gromadzenie fortuny bez celu nie ma sensu. Dopiero znalezienie owego celu może nadać tej fortunie sens i znaczenie.


Artykuł opublikowany oryginalnie w magazynie MIR.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub