Przedwczoraj minęło dokładnie 13 lat od chwili kiedy wraz z Iwką, Frankiem i Zuzką w brzuchu Iwki wylądowaliśmy w Cork, żeby zamieszkać w Irlandii. 13 lat temu zaczęliśmy być imigrantami.
A wczoraj ja przestałem być imigrantem. Wróciłem do Polski. Wróciłem, żeby w Polsce zamieszkać, pracować i żyć. Czyli mniej więcej robić to samo, co przez ostatnie 13 lat na wyspie z dala od rodziny i wielu znajomych.
Skończyłem swoją irlandzką przygodę, a za kilka tygodni przygodę tę skończy także Iwka z Zuzką, Helką i Dosią. Franek zupełnie niespodziewanie zakończył emigrację już w sierpniu. Pojechał do Polski na wakacje... i został.
Ciężko tak w kilku zdaniach podsumować 13 lat życia w innym kraju. Niełatwo zawrzeć w paru słowach to, co emigracja nam dała, a co trochę też odebrała. Nie traktujemy naszego wyjazdu do Irlandii w kategoriach zysków i strat, ani tych finansowych, ani społecznych, ani żadnych innych.
To była przygoda i trochę szkoła życia, a na pewno próba dla nas jako ludzi, czy jako małżeństwa i rodziców. Czy z próby tej wyszliśmy zwycięsko, nie nam oceniać. Wyjdzie w tzw. praniu.
Na razie jeszcze chyba do mnie nie dotarło w pełni to, że jestem tutaj, w Polsce, na stałe, że to nie są wakacje. Przyjechałem z walizeczką i plecakiem, co ciężko uznać za przeprowadzkę. Realia przenosin z Irlandii do Polski dopadną mnie pewnie dopiero jak dojedzie Iwka z dziećmi i resztą naszego dobytku.
Zobaczymy, jak będzie. A na podsumowania irlandzkiej przygody jeszcze przyjdzie czas, kiedy to wszystko co wydarzyło się przez ostatnie 13 lat ułoży się w głowie (i trochę w sercu).
Komentarze
Prześlij komentarz