Przejdź do głównej zawartości

Stołki i inne krzesła

Mówiąc krótko: byliśmy w Polsce.

Ale bez obawy, nie będę was zanudzał opowieściami o tym jak fajnie było na urlopie, jak miło spędzaliśmy czas, jak cieszyliśmy się że spotkań i jak szkoda nam było wracać. Nic z tych rzeczy.

Dziś będzie o grze, którą z Polski przywieźliśmy. Z jakiegoś powodu nazywa się Mistakos, ale myśmy ochrzcili ją swojskim "Krzesełka". Już jakiś czas temu wpadła mi w oko za sprawą siostry, z którą spędziłem swego czasu sporą część wieczora układając wymyślne konstrukcje z krzesełek.
Bo w zasadzie o to w tej grze chodzi. O ułożenie z krzesełek skomplikowanej konstrukcji, która trzyma się na jednym tylko stojącym na stole/podłodze/chodniku/jakiekolwiek-płaskiej-powierzchni krzesełku. A że same krzesełka mają kształty podobne, choć różne można je tu zaczepia, tutaj wepchnąć, tam znów oprzeć i konstrukcja rośnie i rośnie, przeważnie do góry, ale czasami też na boki.
Z dziećmi gra się na luzie, układy krzesełek nie są zbyt wysokie i wymagające. Zabawa zaczyna się przy grze z dorosłymi, kiedy każdy chce jak najbardziej skomplikować grę innym i jednocześnie ułożyć swoje krzesełko jak najstabilniej.
Samych plastikowych krzesełek jest 24 i jeszcze nie udało się wybudować jakiej z nich wieży, żeby wykorzystać wszystkie. Zawsze przedtem złośliwie walą się na stół/podłogę/chodnik/jakąkolwiek-płaską-powierzchnię.
Ogólnie zabawa jest dobra, wyobraźnia przestrzenna się rozwija, poziom frustracji wzrasta, a w końcu i tak cała konstrukcja z hukiem rozpada się na części pierwsze. O poziomie fajności niech świadczy fakt, że dzieci codziennie po obiedzie pytają:
- Zagramy w krzesełka?
I nie przyjmują odpowiedzi odmownej. Czasami udaje się odroczyć grę na 20, góra 25 minut, żeby herbatę wypić w spokoju.
A potem jest już tak:


I tak:


Fanom przestrzennych konstrukcji polecam. Zresztą każdemu polecam. Układanie krzesełek jest ekstra.

Komentarze

  1. Dzień dobry.Lubię gry planszowe. Mam pytanie. Ponieważ, jak zauważyć można po opisie na pudełku. Krzesełek na wyposażeniu jest 24, a co gdy się skończą, a kolejka nie minie?
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam zdarzyło się dopiero dwa razy ułożyć wszystkie krzesełka. Za każdym razem dzieci radośnie rozwaliły krzesełkową wieżę, ale można też pokusić się o jej rozbieranie. Przegrywa ten, komu krzesełka się rozwalą.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub