Miejsce akcji: salon.
Czas akcji: dziś, ok. 10.00
Dosia układa do snu lalkę i królika.
- Lala pi. Ciii. Ulik pi. Ciiii.
Po chwili obok przykrytych lalki i królika każe się położyć na podłodze tacie.
- Tata pi.
I przykrywa tatę malutką kołderką zasłaniającą jakieś 5% jego pokaźnego ciała.
Kiedy już wszyscy są ułożeni do snu Dosia sama kładzie się na kanapie i zamyka oczy.
- Ja pi.
Mija 5-6 sekund.
Dosia otwiera oczy i krzyczy:
- Ama ama, płatki. Ulik! Lala!
Podbiega do lalki i królika, podaję im kubek i udaje, że je karmi (prawdopodobnie właśnie płatkami).
Tata czuje się nieco zaniedbany i pyta nieśmiało:
- Tata też ama płatki?
Dosia patrzy i myśli przez chwilę, po czym z pełną powagą stwierdza:
- Nie. Tata kawa.
Koniec akcji.
I tylko zastanawia mnie jedno. Skąd ona wiedziała, że rano tata pija kawę, skoro widzi mnie pijącego kawę tylko w weekendy i to wcale nie rano, a koło południa. A przecież o porannej kawie w pracy nie może wiedzieć.
Nic tylko jakaś wybitna inteligencja.
A skoro urodę ma po mamie, to wiadomo po kim inteligencję.
Co było do udowodnienia :)
Dobra kawa to podstawa. :)
OdpowiedzUsuń