Przejdź do głównej zawartości

Czy to ty?

Jeden artysta kiedyś sobie śpiewał melodycznie całkiem taki tekst: "Wiosna, wiosna, ach to ty!" czy jakoś tak w ten deseń.
Oficjalnie od wczoraj mamy w Irlandii wiosnę. A w zasadzie oficjalnie dla druidów, bo wiosna jedynie w kalendarzu staroceltyckim, a za oknem jeszcze zima pełną gębą. Wprawdzie śniegu ani milimetra nie napadało, szadź nie osiada na drzewach, ale temperatura taka że samochód rano trzeba skrobać a ręce grabieją szybciej nie niejedne grabie.
Niemniej chcąc jakoś uczcić ów pierwszy dzień wiosny, bo w młodości (czyt. dawno, dawno temu, za górami, za lasami) też się owe pierwsze dni wiosny obchodziło jakoś. Rodzice czytają bloga, więc nie będę się rozwodził nad tym jak kiedyś obchody wyglądały, ale za to napiszę (i pokażę) jak wyglądały w tym roku.
Mówiąc krótko, wybraliśmy się z Zuzką do parku. Niestety tylko z Zuzką, bo Helce na spacer nie pozwolił wyjść katar jakiś, a Dośce temperatura nie odpowiadała, Franek za to postanowił pomóc mamie w opiece nad młodszymi siostrami.
A park nasz niedaleki na "wiosnę" nie prezentuje się może imponująco, ale ma tę zaletę że nie jest tłoczny ani głośny, nawet w słoneczny dzień.
Zuzka najpierw poskakała tu i tam, potem rozgrzaliśmy się herbatą i gorącą czekoladą (zgadnijcie kto czym), by potem jeszcze wrócić na plac zabaw, gdzie Zuzka spotkała kolegę z klasy, a ja - jego tatę. Okazało się, że tata jest Włochem, chociaż zawsze wydawał mi się jakiś taki bardziej bliskowschodni. Rozmowa się zaskakująco kleiła, ale obniżające loty słońce i coraz niższy słupek rtęci kazały jednak kończyć szybko zabawę (to Zuzka) i konwersację (to ja) i uciekać do domu, gdzie czekał na nas gorący kominek i obiad..... do zrobienia :)

A obrazkowo wypad do parku wyglądał tak:

Komentarze

  1. Patrząc po zdjęciach (piękna zielona trawka i całkiem sporo zieleni na drzewach), to ja się wcale to a wcale nie dziwię, że wedle staroceltyckiego kalendarza już wiosna;)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas zima akurat,
    Chwycił mróz i śnieg już spadł:

    "Po podwórku chodzą kaczki,
    Wszystkie bose nieboraczki,
    A w dodatku nieodziane,
    To są rzeczy niesłychane!

    Choć serdaczek, choć kubraczek
    Mógłby znaleźć się dla kaczek,
    A na nogi - jakieś kapce,
    A na głowy choć po czapce..."

    Pozdrawiamy futrako-forumowiczów!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub