Przejdź do głównej zawartości

Wielki plecak doświadczeń

Przy wypakowywaniu jest więcej bałaganu.

Obraca się w rękach wyjmowane rzeczy, najczęściej wracają przywołane skojarzeniami emocje, obrazy, zapachy i dzwięki. Każdą rzecz tak oglądać pod światło, opowiadać o niej bliskiemu... Część rozpakowywanych doświadczeń układa się na półce obok wcześniejszych, dochodzą nowe półki dla nowych, przybija się i przywierca w ramkach doświadczenia, dla których nie ma szuflad, lub nie chce się ich zapominać wrzuconych na dno szafy.
Przy rozpakowywaniu też więcej jest śmieci, papierów, reklamówek... Czasem natknie się na coś zapomnianego i serdecznie to ucieszy, choć tak na serio to rozpakowanie to góra ... własnie prania i śmieci.
Śą stosty podzielone na białe i ciemne/ Czasem wiecej uwagi i czasu trzeba poświęcić rzeczy wykątkowo delikatnej i własnych rąk użyć...To taki maleńki więc stos "specjalny". Zanim to ułożysz na miejsca, trzeba w domowym płynku uprać, domowym przepłukać przepłukiwaczem zanim wróci na miejsce. Żeby odświeżyć, żeby pasowało, żeby było "nasze" i "domowe".

Po wypakowaniu kipisz na powierzchniach płaskich domu jawi się jak pobojowisko, jak przejście hurahanu, jak przeszukanie przez złodziei...Potem jednak, pranie się suszy i składa, ustawia się wypakowane pamiątki na półkach, zsuwa się książki, by było miejsca na dodatkowe, przywiezione z podóży. Walizki stoją gdzieś przy schodach do wyniesienia do schowka... Czasem tak stoją i stoją. Przypominają.

Rozpakowywujemy bagaż z kilkuletniej wyprawy.
Opróżniamy kolejno nasze plecaki.
Każdy przywiózł coś innego. Każdego zdjęcia są inne, przeżycia, emocje.

Ot, takie ziemskie podróże małe i duże.

Część współtowarzyszy została, część zawróciła, część skręciła w inną stonę, cześć straciła cel z oczu,część jeszcze zwolniła tempo, część zastaliśmy po "powrocie" w tym samym miejsu, są też wyraźnie szykujący się do poróży.

Robimy przepakowanie plecaków.
Bilans zysków dodatnich i zysków ujemnych.

I ruszamy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka, ...

Politycznie poprawne absurdy

Kilka lat temu, w jednym z pierwszych tekstów, które popełniłem na tych łamach pisałem o tym, że żyjemy w science-fiction, że dopadły nas realia z fantastyczno-naukowych powieści publikowanych jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Już wtedy wymowa tego, co napisałem nie była pozytywna, ale po szczegóły odsyłam do archiwum, gdzieś w okolice połowy roku 2013.  Dziś jeszcze bardziej dobitnie dopadają nas realia, które do niedawna znane były tylko miłośnikom fantastyki albo futurologom roztaczającym fatalistyczne wizje przyszłości. Śmiało mogę powtórzyć swoje słowa, że żyjemy w science-fiction. Niestety pod wieloma względami jest to dość mroczna, żeby nie powiedzieć tragiczna, wizja przyszłości i rozwoju ludzkości. Nie-on czy nie-ona W roku 2004 Jacek Dukaj wydawał swoją „Perfekcyjną niedoskonałość”, gdzie post-ludzkość zatracała się w wirtualnych rzeczywistościach, a jednocześnie zatracała samą siebie. Jednym z tego wyznaczników było używanie aseksualnych końcówek. Na świecie nie pozostało ...

Popolitykujmy

Kilka dni temu jechałem ze znajomym w dłuższą drogę i była okazja do pogadania o tym i owym. Takie trochę "nocne Polaków rozmowy" tyle że rano i w samochodzie, więc bez procentów. Tematów było dużo, ale oczywiście w końcu zeszło na politykę. Bo jakże by to było tak bez polityki w polskim gronie. A skoro polityka to wiadomo... narzekanie i psioczenie na polską, pożal się Boże, klasę polityczną, która z klasą to może ma wspólną jedynie nazwę, ewentualnie konto na "Naszej Klasie". I tak w trakcie głośnego zastanawiania się nad powodami obecnego spsienia, czy mówiąc delikatniej, zepsucia sceny politycznej skrystalizowała mi się taka myśl, która od dawna chodziła mi po głowie. Padło pytanie znajomego, dlaczego w latach 20-tych wszystkie, lub niemal wszystkie ważne parti...