W niedzielę wybraliśmy się za miasto. Po raz pierwszy od nie-pamiętam-kiedy, ale przynajmniej od listopada. Nasze podróże małe i duże zakończyliśmy jesienią, a teraz przyszło nam szukać pierwszych śladów wiosny. Inna sprawa, że zimy jako takiej w tym roku nie było nam dane doświadczyć, bo przecież lejący deszcz o każdej porze roku można w Irlandii spotkać, a temperatura ledwo poniżej zera to żaden mróz.
W tak zwanym "międzyczasie" wielkim sukcesem zakończył się Winterval (czyżbym obiecywał kiedyś coś o nim napisać i nie miał na to czasu), dzieci zagrały w Jasełkach (Zuzka wśród dzieci młodszych jako aniołek, a Franek wśród nastolatków jaklo Herod), minęło Boże Narodzenie i gościliśmy Ryśka z Anetą, a potem każdy z nas po kolei się pochorował ( każdy na coś innego).
|
Zuzka w Jasełkach |
Tak to wyglądało w skrócie.
A tak wyglądały nasze poszukiwania wiosny w wietrzną i jeszcze zimną niedzielę.
|
Pompa, którą miałem w "planach zdjęciowych" od dawna. Okazało się, że nie działa. |
|
Most przy młynie w Kells, pierwszy raz odwiedzonym podczas podróży poślubnej do Irlandii |
|
Koło wodne w młynie w Kells. Nie działające, podobnie jak pompa powyżej i cały młyn. |
|
Jeszcze kilka dni wcześniej ta trawa była pod wodą spływającą z gór po ulewach. |
|
Ta trawa pod wodą była chyba wczoraj. |
|
Ruiny klasztoru w Kells, ciągle zalane. |
|
Poszukiwany ślad wiosny. Podejrzewam, że za tydzień będzie można tam znaleźć pierwsze kwiatki. |
|
Pompa też nie działa. Pub w tle działa i kiedyś go odwiedzimy. |
|
Młyn w Kells. |
A tak poza tym, to jeśli ktoś jeszcze nie wie, to już w maju będzie nas piątka Futraków. Najmłodszy Futrak jest nieco wstydliwy i jeszcze nie wiemy czy będzie Futrakiem czy może jednak Futraczką, ale jak się dowiemy, damy znać.
Whoaaaa, gratulejszynz!!! Dzielnie produkujecie kolejne pokolenie Futraków :)
OdpowiedzUsuń