Dziś pani małżonka Iwka, po raz kolejny świętowała swoją osiemnastkę, po raz kolejny udowodniła, że wiek się jej nie ima. Na urodziny o poranku dostała "Sto lat" odśpiewanie na dwugłos córkowo-tatowy (jakże nam brakowało głosu Franka), stos buziaków i do tego prezent, którym mam nadzieję sama się pochwali. Muszę się wam przyznać, że cudnie jest mieć taką żonę. Ci co mają wiedzą dlaczego, ci co nie mają, oby się przekonali. Dziś tak zupełnym przypadkiem przeczytałem artykuł o żonach polityków, tych z górnej półki, nie tych którzy politykują w Polsce. Artykuł o tym jakim wsparciem dla polityka jest dobra żona, jakim skarbem jest na codzień i jakim towarzyszem musi być w chwilach najtrudniejszych. I choć politykiem nie jestem, i od polityki stronię, to akurat te cechy dobrej żony widzę i w dzisiejszej jubilatce. Cóż, może czas pomyśleć nad zmianą branży? A tak poważnie to jeszcze mały prezent, a raczej dedykacja dla Iwki. Wprawdzie muzycznie to nie jej styl, ale te słowa ...
Futraki jakie są każdy widzi