Działa! Od dziś! Dzięki wujkowi i cioci! I dzięki uporowi żony oraz moim zdolnościom manualnym. Mamy w ogrodzie urządzenie do skakania dające dzieciom furę frajdy plus nieco spokoju rodzicom. Mówiąc krótko - dorobiliśmy się trampoliny. Zajęła miejsce ulubionego foliaka Iwki, który ostatnio popadł w niełaskę i zaczął się lekko sypać. A jak się okazało przy rozbiórce, mógł wkrótce stać się poważnym zagrożeniem dla zdrowia osób przebywających w jego pobliżu. No dobra, z tym zagrożeniem to przesada, ale jeszcze sezon, może dwa foliak sam by się rozpadł. Zatem uprzedziliśmy fakty i rozpadliśmy go sami. A jego miejsce z dumą zajęła trampolina. Ku fascynacji i uciesze naszej małej gromadki. I także ku uciesze rodziców, bo zmęczone maluchy zasn...
Futraki jakie są każdy widzi