Aż trochę trudno uwierzyć, ale za dwa dni, w najbliższy piątek nasz synek pierworodny ukończy 14 lat. Normalnie trochę w szoku jesteśmy jako wciąż młodzi rodzice z takim młodzieńcem u boku. Jednak sądzę, że w piątek Franka czeka nie mniejszy szok, bo niespodzianka, którą szykujemy powinna otworzyć mu oczy ze zdumienia. Nic więcej nie napisze, bo dziś ma coś do zrobienia przy komputerze i istnieje ryzyko, że zajrzy i na bloga. Tak sobie patrzę na tego Franka wyższego od mamy i goniącego wzrostowo mnie w zawrotnym tempie, i nie mogę wyjść z podziwu dla drogi, która już za nim. Jak bardzo się zmienił od czasów kiedy jako mały Franio biegał po placach zabaw i kopał nieporadnie piłkę. Dziś nasz młodzieniec jest harcerzem, grywa w przedstawieniach, chodzi do gimnazjum i uczy się na potęgę. Na wspomnienie o placu zabaw tylko dziwnie się patrzy i ironicznym uśmiechem, a piłkę woli kopać w grze na komórce. Daleko mu do ideału, ale jak czasami tak patrzę na niego i na jego kolegów, to serc...
Futraki jakie są każdy widzi