W zasadzie to co napiszę za chwilę powinienem napisać już tydzień temu, ale... brak czasu, brak weny, przebrzydłe lenistwo... stara śpiewka. Poprzedni weekend z wielu względów był pełen "pierwszych razów". Franek po raz pierwszy wyjechał na harcerski biwak, na cały przedłużony weekend, a my korzystając z mniejszej liczby Futraków do ogarnięcia po raz pierwszy w Dniu Św. Patryka wyjechaliśmy z Waterford i paradę przeżyliśmy w Cork. Frankowy biwak szykowany był już od dawna, a od jeszcze bardziej dawna cała drużyna harcerska w Waterford przygotowywała się do wspólnego wyjazdu. W piątkowe popołudnie ponad 30 dzieci wsiadło do autobusu i żegnane smutnymi, ale dumnymi spojrzeniami rodziców i rodzeństwa, ruszyło do ośrodka w Mount Mellary, by tam spędzić niezapomniany weekend. W tym samym miejscu ci sami rodzice 3 dni później odbierali zgoła inne dzieci. Wymęczone nocnymi wartami i rajdami tak, że zasypiały niemal na stojąco, a jednocześnie szczęśliwe i gotowe choćby zaraz wr...
Futraki jakie są każdy widzi