Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016

Rączki trzy

Dobrze, że nie ma trzech rąk, bo pewnie też by zajął komórką :) No bo jedna do dzwonienia, druga do kontaktów wirtualnych... dla trzeciej też pewnie znalazłby zastosowanie.

Placyk

Zapakowaliśmy nasze pociechy, dołożyliśmy kolegę Zuzki i pełnym samochodem (pełnym ludzi i śmiechu) pojechaliśmy na jeden z ulubionych placów zabaw, ten w Passage East. Chciałem zrobić dzieciakom parę zdjęć, ale rozbawione umykały zbyt szybko. Dopiero chwila popasu w postaci ciastek zatrzymała cała czwórkę na dłużej niż 5 sekund. Potem było już tylko szaleństwo, najpierw na placu zabaw, a potem jeszcze nad rzeką, która została obrzucona kamieniami w ilości nieprzyzwoitej. Chcąc uniknąć całkowitego zablokowania rzeki (bądź co bądź, ważnego szlaku żeglugowego) stosem kamieni czym prędzej zgarnęliśmy naszą gromadę i zapakowaliśmy do samochodu, by po powrocie do domu być świadkami tego jak świeże powietrze dobrze działa na tempo zasypiani...

Rozmowa nad obrazkiem

Helka: Tata, see. (pl. Tato, zobacz) Ja: Oooo! A kto to? Helka: Tata! Ja: Jaki ładny.... Iwka (wchodząc do salonu): Ooo... To mama? Helka: Nieeeee.... Tata! Ja: No przecież mówiła, że tata. A gdzie ma brodę? Helka (patrząc na obrazek): Broda? Ja: Gdzie taty broda? Helka: OK. I w ten sposób powstał ten oto obrazek, a postać na obrazku (tata, oczywiście) zyskała długą czarną brodę. Dziękuję za uwagę.

Odrobina Hollywood

Gdzieś w dalekim, wielkim świecie na firmamencie sławy świecą słynne gwiazdy. A tymczasem my w naszym małym futraczym światku mamy swoje własne gwiazdy. Poniżej jedna z nich: panna Dorota.

Birr

Byliśmy na krótkich wakacjach w Birr. Całą rodziną. I przeżyliśmy. Franek wrócił z Polski, a jak odpoczął zabraliśmy małe conieco i ruszyliśmy na wyprawę, po drodze (w sumie niekoniecznie po drodze, ale mniejsza z tym) odebraliśmy paszporty w konsulacie, i popołudniem zameldowaliśmy się w Birr. I odpoczywaliśmy, zwiedziliśmy, trochę się byczyliśmy, pływaliśmy w basenie, piliśmy kawę, herbatę a wieczorem coś mocniejszego. Poza tym cieszyliśmy się z tego, że dzieciom się podoba, bawiliśmy się razem w mniejszych i większych grupach. Było pięknie. Zdjęć więcej obiecuję, jak wrócę z ważnej wyprawy.