Będzie na szybko, ale muszę się pochwalić. Byliśmy na festynie w Mount Congreve, takim ogromnym parku nieopodal Waterford. I to byliśmy cały dzień.
Skakaliśmy na dmuchanych zamkach (i innych budynkach użyteczności publicznej).
Szukaliśmy ukrytych "skarbów".
Leżeliśmy wyczerpani na trawie.
Ganialiśmy dzieci po różnych zakamarkach.
Rzucaliśmy piłkami.
Piliśmy kawę, bo inaczej nie dalibyśmy rady. Dzieci piły wodę i inne bezpieczne napoje.
Były jedzone lody i inne przekąski piknikowe.
I mógłbym tak jeszcze długo wymieniać, ale sił brakuje, bo na koniec zaganialiśmy jeszcze stado dzieci w kierunku samochodów, żeby je opłukać i położyć spać, bo wymęczone niemiłosiernie.
Było wspaniale. Po prostu.
Relacja jakaś zdjeciowa pewnie jutro, bo dziś mam ochotę jedynie usiąść, albo się położyć z czymś zimnym w szklance i delektować się wieczorem.
Dziękuję za uwagę.
Komentarze
Prześlij komentarz