No tak, ale wtedy nie padało, nie wiało a o jesieni świadczyły jedynie kolory drzew a nie temperatury...
17 to czas gdy obiad już pachnie wyraziście, Helka szykuje talerze i znak że Tata blisko blisko...
Wczoraj były bliskie płaczu, bo wiało mocno a deszcz zacinał ostro, i ...martwiły się, jęczały jak ten Tata do domu wróci...
Oczywiście prym wiodła starsza, a młodsza jak w lusterko wpatrzona wtórowała.
Tata dotarł, w grubym sztormiaku i wiatr go nie porwał. Po kwadransie zasiedlismy do stołu ... I jak zawsze każdy opowiadał swoją z dnia historię.
A ja pierwszy raz od kilku tygodni mogłam pochwalić się "coś-tam-zrobieniem" i planowymi i spontanicznymi akcjami ranka i południa i nawet popołudnia ! ha! Odzyskała rodzina aktywną mamę, a ja czuję się już jak we własnej skórze, czyli komfortowo i swojsko.
Anemiczne tygodnie za mną!
Dziś drugi dzień formy, poczekam jeszcze ze dwa i ... coś poprzestawiam albo pomaluje :)
Jak to się zwie?
syndrom wicia gniazda?
Komentarze
Prześlij komentarz