Przejdź do głównej zawartości

dziewiąteczka

9 lat temu, tego poranka budziliśmy się z Iwką już we własnym łóżku, ale dzień wcześniej... no powiedzmy, że obudziliśmy się gdzieś indziej, bo całą poprzednią noc weseliliśmy się. A powód do weselenia się był nie byle jaki, bo 16 lipca 2005 powstało nasze małe państwo Wiśniewskie uznawane na arenie międzynarodowej za małżeństwo, czyli mówić prościej - wzięliśmy ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego w Konstancinie.
Gości zjechało się trochę z kilku stron Polski, rodzina też dopisała, a my przez cały dzień, wieczór i kawałek nocy nie mogliśmy uwierzyć, że to całe zamieszanie to przez nas.
A potem... no właśnie, niektórzy napisaliby może, że nadeszła proza życia i takie tam... ale my się nie nudzimy, prozę lubimy bardziej niż poezję (chyba, że jest to poezja dobrze zaśpiewana) i ogólnie życie nam nie doskwiera, a wręcz przeciwnie - fascynuje. I może z tej fascynacji życiem wynikło pojawienie się, w ciągu tych 9 lat całkiem nowych żyć - życia Zuzkowego i życia Helenkowego - które dołączyły do jakże fascynującego życia Frankowego.
Nieustająco mylimy się w dacie naszego ślubu cywilnego (znacznie łatwiej zapamiętać Lany Poniedziałek, kiedy małżeństwem zostaliśmy też w kościele), więc i w tym roku tradycji stało się zadość i rocznicę obchodziliśmy dzień później. Była kolacja w miłym gronie (w którym zabrakło niestety Franka wypoczywającego na łonie rodzinnym w Polsce), było trochę śmiechu, trochę wspominania przy zdjęciach, był miły wieczór kiedy dzieci poszły spać... i w zasadzie tyle musicie wiedzieć :)

A teraz obrazki!
Młoda Para po 9 latach
Świętowaliśmy też w pubie, ale w zgoła bardziej przyzwoitym stylu :)

A skoro pub, to i napitki odpowiednie trafiły na stół

A obok napitków także coś dla ducha, czyli "pubowe kolorowanki"

A 9 lat temu obrazki wyglądały tak:

Mały Franek przyniósł nam obrączki... Szkoda,  że potem też się nimi nie zajął, bo jakiś rok później zgubiliśmy obie. Cóż, bywa...
Oświadczyliśmy, że się kochamy, że się nie opuścimy... czy jakoś tak... w każdym razie formalności stało się zadość

Właśnie otrzymuję "certyfikat dobrej żony", ważny dożywotnio

Proszę o zwrócenie uwagi, że obok USC mieści się Straż Pożarna. To na wypadek gdyby płomień miłości objął kogoś więcej niż tylko Młodą Parę.

Nie wiem, co mnie tak rozśmieszyło, ale mogłoby to być cokolwiek, bo wesoły jestem z natury, a tego dnia to już szczególnie

Cała sala śpiewa z nami...
 
Nie pytajcie.... Nawet nie pytajcie....
Reszta zdjęć nadaje się do publikacji jeszcze mniej :)

No, to jeszcze jest OK, ale tylko dlatego, że rodzice równoważą moją minę.
Dziękuję, że byliście wtedy z nami.
I dziękuję wszystkim, którzy wtedy z nami byli.I dziękuję tym, którzy byli z nami przez kolejne 9 lat.

I dziękuję Iwce, że ze mną wytrzymuje, i proszę o więcej :)

Komentarze

  1. To i ja dołączam się do życzeń. Jeszcze wielu szczęśliwych wspólnych lat razem:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub