Przejdź do głównej zawartości

ławeczka

Żona prosiła, groziła, męczyła i w końcu męża skłoniła do zrobienia ławki ogrodowej, takiej do posiedzenia i kontemplowania najbliższej okolicy ograniczonej widokowo przez żywopłot. Mąż przyznaje się bez bicia, że koncepcje ławki zmieniały się w jego głowie i że przez długi czas zwyczajnie materiałów brakowało. Na szczęście wystarczył jeden spacer do pobliskiego Woodie's i wszystkie czego było trzeba znalazło się, a koncepcja uprościła się maksymalnie.
Koncepcja przełożona na rzeczywistość wygląda tak:
i wymaga jeszcze pomalowania, ale siedzieć się już na niej da, co sprawdziliśmy wczoraj jedząc w ogrodzie obiad a potem siedząc tam na kawie z gośćmi. 
No bo jakże nie odczuwać przyjemności z takiego widoku i dziesiątek roślin wyhodowanych od ziarenka, a teraz już niemal owocujących i nadających się do zjedzenia ze smakiem.


A przed obiadem, aby podbudować apetyt i skorzystać z niecodziennego słońca za oknem, ruszyliśmy całą piątką na plażę. Jedna droga okazał się mało przejezdna, ale na szczęście sytuację uratowała jej siostra prowadząca na drugi koniec plaży. Skutkiem tego najpierw szliśmy ze słońcem w plecy, a potem w twarz, a nie odwrotnie.
W telegraficznym skrócie wyglądało to tak:
próba rozpalenia ogniska... na szczęście nieudana :)

jeden ze skarbów znalezionych w piasku

zwracam uwagę na krystaliczną czystość wody, w której kiedyś się chyba nawet wykąpiemy

chatka nad plażą, widok musi mieć fantastyczny... niestety nie do wynajęcia

namiastka widoku z chatki

czekając na zastrzyk energii przed powrotem
Najmłodsza dziecina nasza spędziła całość wyprawy zawinięta w chustę na piersiach taty. Oczywiście śpiąc smacznie, bo cóż innego robić kiedy z jednej strony grzeje słońce, a z drugiej tatowe futro, i w brzuchu pełno mleka. Sam bym tak chciał.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Media społecznościowe, czyli dziel i zgarniaj kasę

Fot. Prograffing Komisja ds. Mediów w irlandzkim Parlamencie zgodziła się na zaproszenie Frances Haugen, by opowiedziała posłom o nieetycznych, czy wręcz nielegalnych praktykach Facebooka i podległych mu firm. Wysłuchanie zaplanowane jest na przyszły rok i może znacząco wpłynąć na kształt proponowanej przez rząd ustawy o mediach i bezpieczeństwie w internecie. Kim jest Frances Haugen i dlaczego jest tak ważna, że irlandzcy posłowie zdecydowali się posłuchać co ma do powiedzenia? Ta niespełna 40-letnia kobieta wyniosła z firmy Marka Zuckerberga tysiące dokumentów, a następnie przekazała je prasie. Dowiedzieliśmy się z nich przede wszystkim tego, że Facebook niemal zawsze na pierwszym miejscu stawia zysk oraz dalszą ekspansję, często kosztem dobra swoich użytkowników oraz społeczeństwa. Zeznań Haugen wysłuchali wcześniej amerykańscy senatorowie, brytyjscy parlamentarzyści oraz europosłowie w Brukseli. Przed irlandzkim Parlamentem prawdopodobnie powtórzy swoje oskarżenia wobec Facebooka,

Stukanie

Otóż taka jest sytuacja, że na początku grudnia stuka nam kilka rocznic istotnych. Jakoś tak się złożyło, że najpierw 3 dnia miesiąca bieżącego stukneło pannie Dorocie 3 lata życia wesołego. Dzień później nam najstarszej połowie rodziny stukneło 11 lat od zamieszkania pod dachem, pod którym nadal mieszkamy (młodsza połowa Futraków mieszka oczywiście krócej, bo i życie ich krótsze jest nieco, na przykład panny Doroty - zaledwie trzyletnie - ale o tym już chyba było). 5 grudnia mieliśmy przerwę w świętowaniu, mogliśmy wyleczyć kaca i chwilę odpocząć od szampańskiej zabawy, ale tylko po to, żeby już grudnia 6 świętować stuknięcie kolejne - tym razem wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To właśnie 6 grudnia, mając dość trochę obrabiania zdjęć dzieci z przedszkola na Kabatach, napisałem list (jak się okazało za długi, chociaż wyszło na to, że w sam raz) do niejakiej Iwki, której wtedy nawet wirtualnie nie znałem. A potem już poszło, kawa, kino, jedna impreza, druga impreza, ślub