Mieliśmy jechać do Cork na Kongres Forum Polonia. Dzieci miały opiekę, my byliśmy nastawieni pozytywnie, samochód był gotowy. Tylko pogoda miała inne plany.
Iwka wstaje, wygląda przez okno i woła: "Rany! Śnieg! Śnieeeg!!!"
I faktycznie, Waterford i okolice zsypało. Podobno te okolice to nawet takie dalsze, żeby nie powiedzieć, że całą wyspę. Franek pojechał do polskiej szkoły, ale dzieci za wiele pewnie dziś się nie pojawi, nauczyciele przyjezdni pewnie też nie dotrą. Normalnie kilka centymetrów śniegu i kraj zamiera pod białą pierzyną :)
A nasz pojazd wygląda tak:
Pilnuje go bardzo groźny bałwan :)
Chociaż przy bliższym poznaniu daje się lubić :)
Śniegu jeszcze dosypują, więc pewnie popołudniem, jak ubrania wyschną, przed domem stanie drugi bałwan, albo bałwanica :)
To tak na szybko, póki jeszcze internetu nie zasypało.
Iwka wstaje, wygląda przez okno i woła: "Rany! Śnieg! Śnieeeg!!!"
I faktycznie, Waterford i okolice zsypało. Podobno te okolice to nawet takie dalsze, żeby nie powiedzieć, że całą wyspę. Franek pojechał do polskiej szkoły, ale dzieci za wiele pewnie dziś się nie pojawi, nauczyciele przyjezdni pewnie też nie dotrą. Normalnie kilka centymetrów śniegu i kraj zamiera pod białą pierzyną :)
A nasz pojazd wygląda tak:
Pilnuje go bardzo groźny bałwan :)
Chociaż przy bliższym poznaniu daje się lubić :)
Śniegu jeszcze dosypują, więc pewnie popołudniem, jak ubrania wyschną, przed domem stanie drugi bałwan, albo bałwanica :)
To tak na szybko, póki jeszcze internetu nie zasypało.
Komentarze
Prześlij komentarz